Nasza przygoda z Medjugorie po raz pierwszy rozpoczęła się rok temu. Wybraliśmy się wtedy rodzinnie, bez grupy. Swoim samochodem odwiedziliśmy znane wszystkim pielgrzymom miejsca. Jednak po powrocie do Polski czuliśmy wielki niedosyt. Stwierdziliśmy już wtedy, że musimy w to miejsce jeszcze kiedyś wrócić. Więc gdy tylko nadarzyła się okazja, długo nie zastanawiając się, zapisaliśmy się na pielgrzymkę zorganizowaną przez tarnowską Katedrę. 

Wiedzieliśmy, że będzie to dosyć trudne, ponieważ nasze dziecko ma 8 lat, a czeka nas długa droga do pokonania. Na szczęście nasze obawy szybko się rozpierzchły. Po wyjeździe z Tarnowa w autokarze zrobiła się bardzo fajna atmosfera. Poznaliśmy mnóstwo miłych i życzliwych ludzi, z którymi zaczęliśmy modlitwę poprzez śpiew. A nasza córka bardzo to lubi i od razu się do nas dołączyła. 

 

Będąc już na miejscu, mimo zmęczenia, staraliśmy się skorzystać z całego programu, który przygotował ksiądz Marian. Dodajmy, że w tym dniu Kościół obchodził uroczystość Bożego Ciała. Byliśmy ciekawi, jak wygląda ten dzień w Medjugorie. 

W kolejnych dniach zaczęliśmy odwiedzać miejsca związane z objawieniami Maryi i już wtedy wiedzieliśmy, że nasz przyjazd tutaj to nie przypadek. Mocno poczuliśmy, że jesteśmy zaproszeni w to miejsce przez Maryję i z każdym kolejnym dniem tylko utwierdzaliśmy się w tym przekonaniu, tym bardziej, gdy uczestniczyliśmy w różnych wieczornych nabożeństwach na placu za kościołem św. Jakuba. 

Pewnego dnia wybraliśmy się do figury zmartwychwstałego Jezusa, ale ze względu na duże kolejki, nie udało nam się do niej dostać. Jednak już kolejnego dnia otrzymaliśmy tę łaskę i mogliśmy doświadczyć wypływającej z figury cieczy. To było dopełnienie całej pielgrzymki, ponieważ łzy same płynęły z oczu. 

Szczerze każdemu polecamy to święte miejsce. My pojechaliśmy by wzmocnić swoje serca i gdy wrócimy już do życia w codzienności, chcemy być mocniejsi w wierze. 

Nie było łatwo, ale na pewno warto. Do zobaczenia w Medjugorie

Foto: Ks. M. Kostrzewa